środa, 17 lutego 2016

Agent "Mama"



Miejsce akcji : pokój naszego syna
Czas akcji: wieczór (późny wieczór)


Po kolejnym ciężkim dniu udaje się położyć Małego do łóżeczka. Szczęśliwi rodzice mają chwilę relaksu. Może jakiś film? Chętnie.  Jeszcze tylko mamusia spojrzy ostatni raz na maluszka i można coś włączyć...

Ale, ale... Co to takiego? Na policzku pojawiła się mała krostka... Tata wie co to znaczy...

W mgnieniu oka nasza sypialnia zamienia się w bibliotekę uniwersytecką jakiegoś medycznego wydziału...  Na stolikach lądują książki o tematyce pedagogicznej, medycznej itp. Poradniki dla młodych rodziców walają się po pościeli. W ruch idą tablety, laptopy, smartfony i wszelkie inne dobrodziejstwa współczesnej technologi. Wszystkie fora dla młodych mam są już przetrzepane... A odpowiedzi brak...

Co to za krosta? Czy jest niebezpieczna? Czy iść do lekarza? Co podać maluszkowi? Czego nie podać? Czy to uczulenie?

Młoda mama niczym agentka Scully z topowego niegdyś serialu bada przyczyny pojawienia się krostki traktując owe zjawisko równie poważnie co tajemniczego, śmiercionośnego wirusa, który przybłąkał się na naszą planetę z najdalszych zakamarków wszechświata.



Wiem co myślicie Panowie. Skoro coś się samo zrobiło to powinno samo zniknąć. Mały śpi, najwidoczniej nic mu nie jest. Pełen luzik. Też tak myślę. Tylko nie mówcie tego swoim kobietom, bo usłyszycie coś w stylu "TAK, TY MASZ WSZYSTKO W D..., WSZYSTKO DLA CIEBIE JEST TAKIE PROSTE", a jedna z książek o tytule "Jak być dobrym rodzicem" poleci w Waszą stronę.

W tej sytuacji trzeba pokazać zainteresowanie i palnąć coś w stylu: O kurde. Cóż za krosta. Trzeba się temu przyjrzeć... Dobrze wiemy co będzie rano...


A rano? Po kroście ani śladu. I gdy już myślicie, że sprawa ucichła...U mamy w głowie rodzi się pytanie: Dlaczego ta krosta tak szybko zniknęła? :P





Opisywana historia jest całkowicie fikcyjna...


3 komentarze:

  1. Ten tekst jest napisany przez "Tatę" czy Twoją żonę? Trochę zalatuje damskim stylem.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem co oznacza damski styl ale gwarantuję, że autorem jestem ja. jeśli mama chciałaby pisać to miałaby pewnie swojego bloga. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisząc "damski styl" chodziło mi o to,że czytając Twoje teksty ma się wrażenie jakby pisała je kobieta. Dopiero zaczynasz, wiec pewnie z każdym kolejnym tekstem się poprawisz. Trzymam kciuki i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń