niedziela, 13 marca 2016

Sopocka Wiosna na 5

To był bieg typu "byle dobiec" :P. Razem z moją siostrą zapisaliśmy się na bieg, aby dowiedzieć się czegoś więcej o samych biegach ulicznych. Biegam od ok. 2 lat, lecz bez jakiś ambitnych celów itp. Bardziej dla frajdy, żadnych planów treningowych, żadnych zawodów, jeśli mi się chciało, nudziło i była dobra pogoda to wychodziłem pobiegać. Zdarzały mi się kilkutygodniowe przerwy, więc forma nigdy nie była specjalnie wysoka. Od nowego roku postanowiłem bardziej skupić się na tej konkretnej aktywności, nie odpuszczając treningów, gdy temperatura wynosi około dziesięciu kresek poniżej zera lub gdy pada zimny deszcz. Dobrze przepracowane 2 miesiące pokazały, że można wykręcić satysfakcjonujący czas i jednocześnie wbiec na metę nie wyglądając tak, jakbyśmy mieli dostać zawału :P Co do mojej siostry to biegać zaczęła miesiąc temu, dlatego najważniejsze było dotrzeć do mety i zostać sklasyfikowanym. Żadne z nas nie skupiało się na kręceniu wyników. Zgodnie twierdzimy, że na to przyjdzie jeszcze czas...

Przed godziną 11:00 stawiliśmy się na Placu Kuracyjnym w Sopocie, odebraliśmy pakiety startowe i wróciliśmy do auta trochę się ogrzać, bo pogoda tego dnia nie rozpieszczała :P Po pół godzinie udaliśmy się w miejsce startu na małą rozgrzewkę. Ustawiliśmy się z tyłu stawki i oczekiwaliśmy na rozpoczęcie biegu. Pogadaliśmy trochę z innymi biegaczami, pożartowaliśmy żeby jakoś rozładować stres i usłyszeliśmy odliczanie... 10,9,8,7... zaczęło się :P

Ruszyliśmy razem, wolnym, spokojnym tempem. Po niecałym kilometrze stwierdziliśmy z siostrą, że nie ma sensu żebyśmy biegli razem więc rozdzieliliśmy się i każdy pobiegł swoim optymalnym tempem. Trochę powyprzedzałem, trochę mnie powyprzedzali... Po około 25 minutach znalazłem się w okolicach Ergo Areny w Gdańsku gdzie była meta. Przed samą metą czekała na mnie moja rodzinka - Ewelina z synem Emilem. Malucha było słychać już dobre kilkadziesiąt metrów przed linią mety :P Kilka minut po mnie na mecie zameldowała się moja siostra.

 Czas brutto biegu to 25:55 co daje nam 5:11/km. Dla mnie bardzo dobry wynik jak na pierwszy bieg uliczny.
  W klasyfikacji świeżo upieczonych ojców z brodą w wieku 28 lat zdobyłem pierwsze miejsce :P :)

Pozostało zapisać się na jakiś kolejny bieg i ostro trenować bo teraz to już jest co pobijać :P

Poniżej wrzucam kilka fotek z biegu :)
Pozdrawiam 





4 komentarze:

  1. Gdyby nie te trzy pszeniczne w piątek wieczorem czas mógłby być lepszy:) dzięki za motywację! Siostra:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog. Czekam na kolejne wpisy! Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem dumny z siostry że dala radę :) Dołączę kiedyś do was :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem dumny z siostry że dala radę :) Dołączę kiedyś do was :)

    OdpowiedzUsuń